fbpx
MOJE BIEGANIE I NIE TYLKO

MÓJ PIERWSZY PÓŁMARATON. MARZENIA. TRENINGI. RZECZYWISTOŚĆ. CZ. I

Wierzę, że sport jest częścią Waszego życia. Nie ważne, czy uprawiamy go rekreacyjnie, czy zawodowo. Zawsze wyzwala dużo emocji i wiąże się z nowymi wyzwaniami. Rozkochujemy się w danej dyscyplinie. Wyznaczamy cele treningowe i co dalej?

obrobiony Endu Winter Run

Fotografia: szwajkowski.info

 

MARZENIA

U mnie tym celem było przebiegnięcie półmaratonu. Pamiętam jak dziś. Na początku 2015 roku podejmuję decyzję. Biegnę w kwietniowym półmaratonie w Poznaniu! Po roku regularnego, aczkolwiek bardzo rekreacyjnego biegania, czuję się „gotowa”.

Zaczyna się od cośrodowych spotkań biegowych z Przemysławem. Truchtamy bez pamięci. Wichura, śnieg po pachy, odpadające paznokcie. Nie ma przeproś! Od początku jest fajnie. Z niecierpliwością czekam na cotygodniowe endorfiny, lejący się pot i lekką zadyszkę. Cichaczem trenuję kondycję ćwicząc w domu. Wszystko w formie zabawy, chociaż „mój trener” (aktualny chłopak :)) umiejętnie daje mi pole do poznania głęboko ukrytych mocy. Kocham go wtedy i nienawidzę jednocześnie! Tak sobie biegamy. Dla dobrego samopoczucia i zdrowia. Bez liczenia dystansu, tempa, bez celów. Aż do momentu stycznia 2015. 3 miesiące przed startem dociera do mnie, że chcę przebiec te 21 km 97,5 m.

Wracam wspomnieniami do półmaratonu rok wcześniej. Wtedy to byłam tylko oddanym kibicem. Na targach przed startem czekała na nas olbrzymia papierowa tablica biegowych marzeń. Zapisałam niepewnie – „Za rok przebiegnę półmaraton”. No i co z tego? Nie brałam tego przecież na poważnie. Naprawdę! Byłam przekonana, że mój organizm nie podoła i nie ma się co nawet angażować. Półmaraton? Ja?! Niemożliwe! Na 8 miesięcy wymazałam to zdarzenie ze świadomości.

Przyszedł styczeń 2015. Za mną dosłownie parę startów na 5 km. Zero dłuższych biegów w zawodach. W biegowym świecie coraz głośniej o półmaratonie w Poznaniu. W tym roku 17 kwietnia, dzień po moich 22 urodzinach.

 

TRENINGI

Mój pierwszy bieg (z prawdziwego zdarzenia) ma miejsce tuż po nowym roku. Przekraczam magiczną liczbę 10 km. Jest cudnie! Okrągła 15 wokół malowniczego jeziora Kiekrz. Rozważnie, spokojne tempo, miłe spotkanie z glebą i mokre buty. Moc wspomnień i motor ku odważniejszym decyzjom. Po cichu snuje plany. Jak będzie fajnie i nogi nie odpadną (tak…takie myśli błądzą po głowach początkujących biegaczy :D), to w to wchodzę. I, jak się pewnie domyślacie, było fajnie!

Zaczynam biegać z Endomondo. Totalnie bez ładu i składu. Raz na jakiś czas wychodzimy z Przemkiem na dłuższy bieg (w domyśle ponad 10 km). Oj, ten 17 – kilometrowy tak miło już nie wspominam. Za duże ambicje mszczą się na ostatnich kilometrach. W połowie czuję się bogiem i podkręcam tempo. Nogi nie bolą. To bardziej psychika błaga o litość. Chcę już po prostu skończyć. Jednak zamiast zwolnić, cisnę jeszcze bardziej. Ehh te początki. 🙂 Potrzeba czasu i cierpliwości, aby poznać swój organizm.

 

PLAN TRENINGOWY

Być może, gdyby nie to wychodzenie poza granice komfortu, moja przygoda z bieganiem potoczyłaby się inaczej. Być może było mi potrzebne takie narwane podejście do tematu? Jedno jest jasne. Książkowe to nie było. Czy zbudowało mi siłę i wytrzymałość? Nie wiem. Czuję, jednak, że podbudowało psychikę i wiarę w siebie. Do tego stopnia, że ustaliłam oficjalną datę. Połowa lutego 2015 – początek prawdziwych przygotować do półmaratonu. Daje sobie 2 miesiące. Na przełamanie lodów (dosłownie! biegamy w kolcach!) Endu Winter Run (12 km) i moja ukochana Maniacka 10. Nie ma co ukrywać. Starty te bardzo podbudowują moją osobę. Są takimi małymi „podcelami” do celu głównego. Nie ważne jakim tempem biegasz. Magia zawodów sprawia, że chce się więcej! Budujesz formę i się nakręcasz. Idealne rozwiązanie!

Czy nakręciłam się do tego stopnia, aby podołać wyzwaniom treningowym?

Jak poszła mi Maniacka 10?

Ciąg dalszy nastąpi… 😉

 

II CZ. CYKLU JUŻ CZEKA!

 

Previous Post Next Post

You Might Also Like

4 komentarze

  • Reply Dorota 23 lipca, 2016 at 12:45 pm

    Pamiętam mój pierwszy start w półmaratonie, w Grodzisku. Po miesiącu przygotować bez ładu i składu i dzień po Balu Absolutoryjnym 🙂 Do tego upał i wielka niewiadoma (na treningach nigdy nie biegałam nawet 10 km). Wystartowałam na 2:30, skończyłam na 2:02 🙂 Pozdrawiam 🙂

    • Reply Agnieszka 23 lipca, 2016 at 2:23 pm

      Brawo Dorota! 😉 To pokazuje, jak wiele nasze ciała są w stanie z siebie wykrzesać 🙂
      Ja jednak nie odważyłabym się przebiec bez przygotowania. Pewnie z obawy na zakwasy i kontuzje. Prowadzę aktywny tryb życia, nigdy nie mam pewności jak organizm zareaguję na coś czego nie zna, a kilka tygodni bez ruchu doprowadziłoby mnie do szału 😀

  • Reply Luke Schul 24 sierpnia, 2016 at 8:17 pm

    Szykuje sie wlasnie na Nocny Polmaraton we Wroclawiu i zastanawiam sie, jak ulozyc sobie jadlospis tego dnia. Zbyt duza ilosc blonnika podziala na mnie pewnie podobnie jak na Ciebie, a tego zdecydowanie wolalabym uniknac ??

    • Reply Agnieszka 7 września, 2016 at 11:25 am

      Niestety kolka jest jedną z najbardziej zagadkowych przypadłości biegaczy. Po tym fatalnym doświadczeniu próbowałam wielu rozwiązań.
      Po pierwsze w poczuciu lekkości w brzuchu pomogło mi przejście z wegetarianizmu na weganizm. Nadal przed biegiem jem sporą porcję owsianki na mleku roślinnym np. z żurawiną, pestkami dyni, jabłkiem i bananem, jednak bez kiedyś uwielbianego przeze mnie jogurtu naturalnego czy serka wiejskiego.
      Po drugie nie przesadzam z płynami przed startem i w trakcie (piję tylko w ostateczności). Woda tylko niegazowana.
      Po trzecie zauważyłam, że kolka łapała mnie w momentach tuż po przyjęciu jakiegoś cukierka czy węglowodanowej tabletki.
      Po czwarte staram się nie biegać rwanym tempem i nie unosić kolan zbyt wysoko (na to zwróciła mi uwagę rehabilitantka, która na parę tygodni przed kolejnym startem rozluźniała mi miejsce bólu).
      Co do kwestii posiłków, w Twoim przypadku w dniu startu, radziłabym, żebyś jadł standardowo, bez objadania się owocami i warzywami, bez smażonych, ciężkich potraw. U mnie zawsze sprawdza się klasyk – makaron.
      Pozdrawiam i życzę powodzenia na trasie! 🙂

    Leave a Reply