fbpx
ROŚLINNIE, SPORTOWO

ILE POSIŁKÓW POTRZEBUJĘ? JAK PORADZIĆ SOBIE Z CIĄGŁYM GŁODEM?

Bez jedzenia nie jesteśmy w stanie żyć, ale czy aby na pewno potrzebujemy jeść aż 5 razy dziennie? Czy to gwarancja zdrowia, satysfakcji z posiłków i energii do działania? I tu Was zaskoczę! Wcale nie potrzebujemy. Jest tylko jeden mały haczyk…

 

Niestety. W świadomości Polaków utkwiła jak mantra jedna dietetyczna prawda: „Jedz 5 małych, regularnych posiłków w ciągu dnia, a przestaniesz martwić się zbędnymi kilogramami”. Potem przychodzi co do czego i okazuje się, że te 5 posiłków wychodzi nam bokiem, a do tego spędzamy pół dnia w kuchni. Robimy się szybko głodni, źli, ciągle myślimy o jedzeniu… znacie to uczucie? I niestety mam tu na myśli posiłki „zdrowe”, jednak takie, do których ja z pewnością mogłabym się przyczepić – bazujące na powszechnie uznawanych za dietetyczne – chudym mięsie i nabiale. Bo prawda jest taka, że na tradycyjną dietę składa się kilka czynników, które sprawiają, że ta ciągła potrzeba jedzenia jest.

Całkiem odwrotnie dzieje się w przypadku diety roślinnej, której jestem wielką zwolenniczką. Gęstość odżywcza, objętość pożywienia, zawartość błonnika pokarmowego w warzywach (w tym strączkach, zbożach), owocach, orzechach i nasionach jest tak duża, że nagle znika potrzeba ciągłego dorzucania do pieca. Posiłki „trzymają” długo. Bardzo długo i najczęściej wcale nie za sprawą, jakiejś zatrważającej ilości kalorii, a właśnie tej mocy odżywczej. Gdy każda komórka ciała dostaje tyle witamin i minerałów, ile zapragnie to nie krzyczy już: „Daj więcej!”. Błonnik, czyli niestrawne włókna pokarmowe wypełniają żołądek. Oj dużo jest tego błonnika w diecie roślinnej. I chwała za to! On nie tylko daje sytość, ale też leczy. Dosłownie potrafi zgarnąć z organizmu nadmiar cholesterolu i usunąć podczas wypróżniania. Potrafi obniżyć poziom glukozy we krwi. Robi naprawę dobrą robotę, a w przeciętnej, nawet pozornie zdrowej diecie Polaków kuleje.

Z drugiej strony mówi się, że produkty odzwierzęce są bogate w białko, co daje uczucie sytości. Tak tego nie da się podważyć, ale doskonale przecież wiecie, że nabiał jest produkowany z mleka. Mleka przeznaczonego dla cielaków, żeby rosły jak na drożdżach. To mieszanka chemiczna, która naturalnie ma wywoływać w młodym organizmie potrzebę ciągłego jedzenia, wręcz przywiązania do niego. Jak zatem pochodne mleka, czyli białe, żółte sery, jogurty, kefiry, serki wiejskie, maślanki i przeróżne inne produkty, które nawet nie skojarzyłyby się nam z mlekiem (np. kiepskiej jakości chleb, bułki, ciastka, chrzan!) działają na nas?

A no tak działają, że uzależniają! Zawierają bowiem kazomorfiny. Te powodują stan pozornie błogiego uspokojenia i lekkiej senności, ponieważ są to opioidy przypominające morfinę. Tak. Tę morfinę, która ma silnie uzależniające działanie! Udział kazeiny w białku ogólnym mleka stanowi ok. 70-90% (w zależności od pochodzenia*). Łatwo zatem przeliczyć, ile kazomorfiny dostarczamy sobie na co dzień stosując bogatą w mleko i nabiał dietę wegetariańską czy tradycyjną (kazomorfiny powstają w wyniku trawienia kazeiny).

Kolorów na roślinnym talerzu nie brakuje!

 

W związku z powyższym tym, którzy mają wrażenie, że ciągle jedzą, czują się głodni, nieefektywni w pracy, szkole czy na treningach, proponuję zacząć od małych zmian. Może zamiast sera do pieczywa, tym razem użyjesz hummusu czy pysznego pasztetu z soczewicy i żurawiny (największe i najmilsze zaskoczenie roku! to nie jest kampania reklamowa ;))? Popróbuj. Bacznie obserwuj, jak się czujesz. Czy jesteś w stanie dłużej wytrzymać bez posiłku?

Z mojej strony mogę zapewnić Cię, że takie rozwiązanie zdecydowanie sprawdza się w przypadku osób uwielbiających sporty wytrzymałościowe, szczególnie, gdy treningi biegowe, rowerowe czy pływackie trwają długo i chcemy na ten czas zapomnieć o jedzeniu. Gwarantuję, że przy dobrze zbilansowanej diecie roślinnej uczucie gigantycznego ssania ulega złagodzeniu. Stopniowo organizm zaczyna odczuwać, że rzadsze posiłki są naturalnym dopasowaniem się do uczucia głodu. Przy czym muszę koniecznie podkreślić, że rzadsze to nie znaczy mniejsze. Często nie dzieje się to z dnia na dzień, ale posiłki na diecie roślinne należy powoli zwiększać, tak aby dojść do poziomu przy którym pokrywamy całkowite zapotrzebowanie kaloryczne przy 3-4 posiłkach dziennie.

Jestem pewna, że większość „mięsożernych” facetów, a także kobiet chcących utrzymać masę ciała, czy nawet schudnąć, może na tym skorzystać. Dużo jedzenia. Często nieco mniej kilokalorii, niż się wydaje, a energia (subiektywna i odczuwalna!) ta sama.

Jestem też pewna, że są przypadki, w których zmniejszając ilość posiłków, a zwiększając ich objętość, wcale nie zadziałamy na swoją korzyść (jest to sprawa bardzo indywidualna, zależna też często od mentalnego podejścia do diety). Jeśli borykasz się z zespołem złego wchłaniania, zespołem jelita drażliwego i innymi dolegliwościami przewodu pokarmowego utrudniającymi spożywanie dużych objętości pożywienia, czy też masz znaczącą niedowagę, to miej się na baczności. Dieta roślinna jest dla Ciebie i może Ci posłużyć, jednak wymaga to więcej rozwagi, zdecydowania i doświadczenia w działaniu, a niekiedy może wiązać się z długotrwałym okresem przejściowym poprzez wegetarianizm.

 

Cieszę się, że po gorących, letnich dnia, przyszedł czas powrotu na bloga. Naprawę stęskniłam się za pisaniem! Z przyjemnością dzielę się z Wami moją wiedzą. Trzymajcie zatem kciuki, aby blog się rozrastał, a ja trzymam za Was i Wasze roślinne przemiany 😉

 

Ściskam!

 

Źródła:

https://ptz.icm.edu.pl/download/2014/tom_10_1/III%20Bar%C5%82owska.pdf

*Literatura podaje, że udział kazeiny w białku ogólnym mleka krowiego stanowiła 20-30 lat temu blisko 80-90%. Współcześnie udział kazeiny w białku ogólnym ulega ciągłemu zmniejszeniu, dochodząc do ok. 74 %.

 

 

BĄDŹMY W KONTAKCIE !

Obserwuj fanpage bloga. Bądź na bieżąco z ciekawymi materiałami i nowymi wpisami na Facebook oraz Instagram.

 

Previous Post Next Post

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply