Ile je weganin?
Czy jedząc rośliny schudniemy?
Posiłek roślinny bogatszy w żelazo niż mięsny??
Tysiące pytań. Wykluczenie nabiału, jaj i mięsa to dla niektórych jednoznaczne z klęską głodową. No nie! Nieszczególnie. Porównałam dwa obiady i wnioski są co najmniej zaskakujące.
SPORTOWO
Biegowy sezon rozpoczęty. Gdy pierwszy start coraz bliżej, gdy debiutujemy, gdy zależy nam na życiówce… mętlik w głowie towarzyszy nie mniejszej ekscytacji. Żywienie przybiera ragę sprawy życia i śmierci! Tak, doskonale znam to uczucie. Te poszukiwania złotego środka. Jak dziś pamiętam swoje przerażenie. Co jeść przed biegiem, by mieć nadwyżkę energii, a jednocześnie nie przeładować jelit i zamiast na linii startu nie wylądować w kibelku?
Co kryje się pod pojęciem zaburzeń hormonalnych u kobiet? Bez wątpienia tekst dotyka delikatnego tematu, z którym wiele z nas pozostaje sama. Zaburzona praca hormonów może prowadzić do wielu dolegliwości. Jednak najbliższym problemem, z którym niepokojąco często spotykają się aktywne kobiety, jest dysfunkcja cyklu miesiączkowego (amenorrhea – wtórny brak okresu). Najczęściej wynika ze zbyt intensywnego trybu życia. Jak możemy wspomóc się dietą? Co na ten temat mówią najnowsze badania naukowe?
Po białkach i tłuszczu przyszedł czas na węglowodany. Makroskładnik „widmo”, budzący postrach oraz liczne obawy, które przekładają się na nierealne poczynania dietetyczne. Z jednej strony wiemy, że stanowią podstawowe paliwo do działania, z drugiej wierzymy w bajki o ich tuczącej mocy. Czy jest się czego bać? Jak się z nimi obchodzić?
Tak. Jestem zwolenniczką diety roślinnej, jednak nie przepadam za określaniem siebie czy innych, jako wegetarianin czy weganin. Bardzo łatwo wkrada się wtedy ideologia, a co za tym idzie ocenianie czyichś poczynań. Dla mnie dieta roślina to spożywanie tzw. „whole foods”, czyli pełnowartościowej, nieprzetworzonej żywności. Dla ułatwienia nazwy te będę używać wymiennie. Chociaż wegetarianizmu, rozumianego jako rekompensowanie sobie braku mięsa ogromną ilością nabiału, nie rozumiem i nie popieram. A teraz na temat. 🙂
Nikt nie powiedział, że intensywna aktywność fizyczna i wegetarianizm (a nawet weganizm) się wykluczają. Jest wręcz odwrotnie! Jeśli nasza dieta oparta jest na nieprzetworzonych produktach, to jesteśmy na dobrej drodze do świetnego samopoczucia, a co za tym idzie energii do działania! Zdrowie to już tylko całkiem przyjemny efekt uboczny.
Istotne jest urozmaicenie diety. Stąd też pomysł na przedstawienie Wam moich ulubionych sposobów na zaspokajanie organizmu w podstawowe składniki odżywcze, bez których ani rusz (białko, tłuszcze, węglowodany). Temat może wydawać się prosty jak drut, jednak zaufajcie mi. Warto się wczytać. Są to zagadnienia, które często są niewystarczająco a nawet mylnie przedstawiane w wielu źródłach, w tym nawet książkach dietetycznych „starej daty”.
MOJE POCZĄTKI
Pomysł zrodził się jakiś czas temu. Od kiedy tylko pamiętam zwracałam uwagę na to, aby zdrowo się odżywiać. Niestety nie zawsze mój stan wiedzy i świadomość pozwalały robić to racjonalnie. Łatwo się zgubić w gąszczu produktów, zaleceń „specjalistów”, którzy gloryfikują diety 1000-1500 kcal..
Postanowiłam zweryfikować i poszerzyć swoją wiedzę na studiach. Dietetyka na Uniwersytecie Medycznym. Brzmi dumnie. Nadzieje były olbrzymie. Zdobyłam licencjat (kontynuuję studia II stopnia), sporo umiejętności technicznych pracy w zawodzie, jednak ostateczne to nie uczelnia wpłynęła na preferowany przeze mnie sposób żywienia.