Bataty. Moja miłość od „pierwszego spróbowania”. Chociaż zajadam się nimi równie dobrze w wersji saute, to jednak przygotowane w ten sposób, nabierają niepowtarzalnej i jakże fenomenalnej jakości. Cała słodycz i aromat zostały wydobyte. Niebo w gębie to mało powiedziane!
Przepis, jak zresztą wszystkie zamieszczane przeze mnie na blogu, jest banalnie prosty, pyszny i zdrowy! Tak można by wymieniać bez końca. Czemu sięgnęłam po bataty zamiast po nasze polskie ziemniaki? Słodycz! To ona przyciąga i sprawia, że nadają się zarówno na słodko, jak i na słono. Koniecznie musicie spróbować sernik z ich udziałem, ale to niebawem, a tymczasem wytrawnie. Jestem pewna, że podane w ten sposób zachwycą każdego, a w szczególności pozytywnie zaskoczą tych, którzy nigdy za batatami nie przepadali.
To co otrzymacie, nie nazwałabym frytkami. Tamte kojarzą się z chrupkimi, równiutko pokrojonymi ziemniakami, te zaś powinny być soczyste, lekko zarumienione, jednak miękkie i bardzo naturalne w swym kształcie. A co najważniejsze, żadne frytki nie dorównują im smakiem!
Uwierzcie, Wasze kubki smakowe oszaleją! A ciało podziękuje za uraczenie go hojną porcją witaminy A (przeciwutleniacz!), która wymiecie cieszące się złą sławą „wolne rodniki” (to one mnożą się po treningu jak opętane i spowalniają regenerację).
Składniki:
2 duże bataty
Marynata:
ok. 1/3 szklanki oleju (u mnie rzepakowy)
1/2 łyżeczki słodkiej wędzonej papryki*
1/2 łyżeczki słodkiej papryki
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka ziół prowansalskich lub czubrycy **
sól, pieprz
*koniecznie spróbujcie wędzonej papryki! (jest bardzo łatwo dostępna w sklepach) Sprawdzi się również w wielu innych przepisach, np. sprawi, że Wasz sos pomidorowy zacznie smakować jak prawdziwe bolognese bez dodatku mięsa.
**u mnie ostatnio króluje wersja z bułgarską czubrycą 🙂
Przygotowanie:
- Umyć dokładnie bataty, nie obierać ze skórki, pokroić w podłużne, dosyć szerokie części – wersja dla tych, którzy lubią szybkie przygotowanie i potem bawienie się w oddzielanie skórki od miąższu. Druga opcja to po prostu obranie batata i pokrojenie w talarki.
- Przygotować marynatę poprzez wsypanie do oleju wszystkich przypraw i staranne wymieszanie całości.
- Przygotować blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Nagrzać piekarnik do 200°C .
- Solidnie maczać i wcierać marynatę w bataty (najlepsza zabawa! 😀 ) i układać na blaszce (powinny delikatnie opływać w oleju, aby podczas pieczenia wszystko skwierczało). Piec ok. 30-35 minut do miękkości, cały czas doglądając czy się nie przypaliły, ewentualnie warto przewrócić na drugą stronę (skórka powinna odchodzić bez problemu).
- Uważać na sąsiadów! Mogą niepostrzeżenie pojawić się u naszych drzwi !
Z czym podawać?
- Świetnie sprawdzą się jako dodatek do obiadu ze świeżą sałatką i kotletami warzywnymi.
- Równie pysznie smakują na kanapce np. z hummusem, rukolą i sosem z tahiny.
- Zresztą same też wymiatają!
Dajcie koniecznie znać, czy też zawładnęły Waszymi sercami 😉
Smacznego!
BĄDŹMY W KONTAKCIE !
Obserwuj fanpage bloga. Bądź na bieżąco z ciekawymi materiałami i nowymi wpisami na Facebook oraz Instagram
6 komentarzy
Bataty faktycznie są świetne!..a ten przepis- palce lizać 😉 ale czy bataty są dobrą opcją na kolacje? albo też ziemniaki – gotowane lub pieczone w piekarniku bez tłuszczu? czy lepiej żeby kolacja jednak była bardziej białkowa?
Cieszę się że posmakowały! jeśli nie występują zaburzenia gospodarki węglowodanowej, to nie widzę żadnych przeciwwskazań. Udowodniono wręcz, że kolacja bogata w węglowodany sprzyja lepszemu wypoczynkowi nocnemu. Warto oczywiście połączyć je z białkiem i zdrowym tłuszczem, aby zachować balans pomiędzy poszczególnymi makroskładnikami. Pozdrawiam!
a co może stanowić przesłankę do złego funkcjonowania gospodarki węglowodanowej?
Interesuje mnie też kwestia łączenia pokarmów – znalazłam takie informacje że np. lepiej nie łączyć węglowodanów z białkiem, a już w szczególności cukrów z tłuszczami? :O
Np. uczucie senności po posiłku węglowodanowym, przy czym nie mówimy tu o przejedzeniu się węglowodanami, a normalnej porcji. Warto na początku sprawdzić podstawową glukozę na czczo.
Nie widzę podstaw do tego, aby wierzyć w te informacje, tym bardziej, że dotyczą one zazwyczaj diety tradycyjnej, czyli mówi się o tym, że białko zwierzęce jest nieprawidłowo trawione w obecności węglowodanów. Białko roślinne to przecież strączki, w których naturalnie występują węglowodany, zatem łączenie go z kaszami czy ryżem, nie stanowi według mojej opinii problemu. Zaś cukry proste z tłuszczami trans to rzeczywiście mieszanka wybuchowa = sklepowe słodycze. Powodują otyłość i należy się ich wystrzegać!
sklepowe słodycze to, jak określiła to ostatnio moja znajoma, tzw. „duporosty” 😀 fuuu!! jest tyle wspaniałości/ naturalnych słodkości, że nie trzeba faszerować się miksem tłuszczu palmowego i cukru!
„Duporosty” doobre 😀 dokładnie mamy teraz tyle możliwości, że aż żal nie korzystać! 😉 chociażby takie daktyle z orzechem w środku. Pyyycha!