Gdy mamy nieziemsko dojrzałe banany, najlepszym rozwiązaniem jest chlebek – wilgotny, mocno czekoladowy, z nutą sezamowego aromatu komosy ryżowej. Uwaga dla łakomczuchów! Kilku godzin i foremnka znika!
Jak to jest? Czasem szukamy, staramy się i nie wychodzi. Innym razem (ten właśnie! :)) wypala i zachwyca. Mimochodem powstaje cudeńko – gluten, sugar, dairy-free. Proces przygotowania trwa dosłownie kilka minut. Ot zmieszać składniki i wrzucić do piekarnika.
Z przepisu powstaje chlebek, bananowy „murzynek”. Jak zwał tak zwał. Smakuje wybornie. Naturalną słodycz uzyskuję z bananów i daktyli. I nie jest suchy! By zaoszczędzić pieniądze, mielę komosę na mąkę*. Nie specjalnie dokładnie. Częściowo niezmielone ziarenka tworzą ciekawą konsystencję.
* można uczynić podobnie z ryżem, choć mąka ryżowa jest lepiej dostępna
Czemu komosa?
Skrywa olbrzymią moc składników odżywczych i jest źródłem najbardziej wartościowego białka roślinnego (zawiera w swym składzie bardzo dobre proporcje aminokwasów egzogennych).
Z masłem orzechowym smakuje jeszcze lepiej. I z musem bananowym oprószonym cynamonem! Mniaaaam.
SKŁADNIKI
100 g mąki ryżowej
120 g quinoa (komosa ryżowa jasna)
7-8 daktyli
2 łyżki kakao
3 łyżki oleju kokosowego
5 bardzo dojrzałych bananów
łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli morskiej
PRZYGOTOWANIE
Zmielić w młynku quinoa na mąkę (dosyć dokładnie, jednak może pozostać niewielka ilość niezmielonych ziarenek)
Zblendować blenderem ręcznym banany z olejem.
Wymieszać suche i mokre składniki osobno.
Połączyć wszystkie składniki z pokrojonymi daktylami.
Przełożyć ciasto do foremki wyłożonej papierem do pieczenia i piec przez 40 minut w temperaturze 150°C.
P.S. Jedz bez wyrzutów sumienia! Żaden deser nie sprawi przyjemności, gdy nie będziesz cieszyć się jego dobrocią.
Przepraszam za niewyględne zdjęcie. To ostatni kawałek 🙂 Zimowe ciemności nie sprzyjają.
SMACZNEGO!
No Comments