fbpx
MIT OBALONY, ROŚLINNIE

Przemyślenia na Tłusty Czwartek czyli czy kalorie z pączków się liczą?

„Nie traktuje słodyczy, jak posiłek, a przecież to też kalorie…POWINNAM wliczać je w bilans.”

 

Wiele osób stawia sobie takie zarzuty. Dziś Tłusty Czwartek, więc temat bardzo na czasie, a mi przyszły do głowy ciekawe przemyślenia podczas porannego spaceru.

 

Czy będąc na diecie w TŁUSTY CZWARTEK (mam nadzieję wiecie, że nie lubię tego określenia, jednak najdobitniej obrazuje ono sytuację, kiedy osoba buduje na nowo zdrowe nawyki żywieniowe, a przy tym je mniej kalorii niż wcześniej) NALEŻY rezygnować lub zmniejszać porcje normalnych posiłków po to, aby móc POZWOLIĆ SOBIE na pączka/i?

 

Sądzę, że moja odpowiedź może być nieoczywista. Zauważyłam jednak, że dopiero takie postępowanie buduje zdrową relację z jedzeniem.

 

Załóżmy, że jeden pączek to ok. 300 kcal.

Wiele osób czuje się winnych temu, że zjedli i śniadanie i pączka do kawy na II śniadanie i obiad i jeszcze poprawili pączkiem na wieczór. Według ich rozumowania powinni POWSTRZYMAĆ SIĘ od jedzenia np. śniadania, zmniejszyć znacznie porcję obiadową, aby „NA OKO” wypełnić tę lukę kalorycznymi pączkami. Mają oni poczucie, że postępują dobrze, ponieważ KONTROLUJĄ spożycie kalorii i nadal są na ujemnym bilansie kalorycznym, czyli na pewno nie przytyją od kilku tłustych pączków będąc na „diecie”.

 

Moja niezgoda z tym postępowaniem wynika z szerszego patrzenia na kalorie i pożywienie, które dostarczamy organizmowi. Przerobienie WIELU przypadków doprowadziło mnie do następujących wniosków. Konsekwencją intuicyjnej zamiany pełnowartościowych posiłków na pączki (słodycze) są najczęściej kilkudniowe napady objadania się.

 

Z czego to wynika?

Bardzo często spotykanego przeszacowywania kaloryczności produktów (w tym zdrowych) i myślenia, że zjedzenie mniejszej ilości kalorii (niż np. zakłada zdrowa dzienna redukcja) z pączków jest wręcz wskazanym rozwiązaniem „na diecie”.

Wyobraźmy sobie, że dana osoba potrzebuje na co dzień 1750 kcal, żeby chudnąć 0,5 kg tygodniowo. W Tłusty Czwartek na śniadanie je pączka (300 kcal), na obiad pół przewidywanej porcji (250 kcal) i połowę kolacji oraz kolejnego pączka na wieczorny deser (200 kcal + 300 kcal). W sumie przyjęła w ciągu dnia ok. 1050 kcal, POZWALAJĄC SOBIE oczywiście na 2 tłuste pączki.

 

Pytanie, ile białka, zdrowych tłuszczów, węglowodanów złożonych, witamin i składników mineralnych spożyła w ten radosny dzień? Sądzę, że odpowiedź jest jednoznaczna – narobiła sobie sporych niedoborów nie tylko kalorii, ale też KLUCZOWYCH substancji, dzięki którym jej ciało przeprowadza wszystkie procesy życiowe.

 

Teraz w mojej głowie pojawia się oczywista myśl. Przecież nawet dietetycy bilansując jadłospisy uczulają podopiecznych na to, że nie muszą być perfekcyjni każdego dnia i liczy się tak naprawdę tygodniowy bilans wszystkich składników odżywczych. Tak, jest to według mnie bardzo mądre podejście, ALE sprawdza się w przypadku chociaż w miarę zbilansowanego żywienia na co dzień. W przypadku deficytu rzędu 700 kcal oraz nie dostarczeniu składników odżywczych, w tym praktycznie żadnego białka, które ma właściwości sycące, konsekwencje są opłakane.

 

Nie muszę bardzo rozbudzać swojej wyobraźni, aby wiedzieć, jak wygląda dzień osób „na diecie” po Tłustym Czwartku. Oderwane od rzeczywistości ZAŁOŻENIE jedzenia zgodnie z jadłospisem, ucinając jeszcze troszeczkę kalorii, żeby ODKUPIĆ wczorajsze grzeszki, kończy się najczęściej już wieczorem EKSTREMALNYM GŁODEM, który może trwać nawet kilka dni, dopóki ciało nie zrozumie, że nie chcemy go zagłodzić.

 

Mam wrażenie, że na diecie z mięsem i nabiałem jest znacznie prościej robić sobie takie tłustoczwartkowe cięcia posiłków na miejsce na pączki, ponieważ wtedy jako niskokaloryczne uzupełnienie diety wiele osób ma już wpojony wybór drobnych objętościowo produktów nabiałowy, typu jogurt, serek wiejski czy kawałek mięsa. Takie wybory cieszą oczy, bo jest na talerzu MAŁO (NIE MA POCZUCIA WINY) oraz dają uczucie sytości, dzięki białku.

 

Co dzieje się w przypadku diety roślinnej?

Żeby dostarczyć sobie tyle samo białka (15 g) co np. ze 150 g serka wiejskiego czy kilku kawałeczków białego mięsa indyka – 70 g, NALEŻAŁOBY zjeść 240 g gotowanej cieciorki (objętość puszki) albo aż 350 g groszku.

Sądzę, że ma się to nijak do ZAŁOŻEŃ wielu odchudzających się osób jedzenia małych objętościowo posiłków, które dają PRZYZWOLENIE i poczucie miejsca w żołądku na pączki.

Wniosek? Podczas Tłustego Czwartku i dzień po – początkujące wege osoby – prawie na 100% zjedzą znacznie mniej białka niż osoby na diecie tradycyjnej. Połączenie zbyt dużego deficytu kalorii, niedoboru składników odżywczych, w tym najbardziej sycącego składnika diety, czyli białka doprowadzi najprawdopodobniej do niemożności trzymania „diety” w kolejnych dniach, spadku motywacji, kryzysu, co w konsekwencji może dać znacznie większą nadwyżkę kalorii w przeciągu następnego tygodnia niż gdyby dana osoba zdecydowała się zjeść w Tłusty Czwartek wszystkie posiłki z jadłospisu czy po prostu, które ma w zwyczaju jeść na co dzień oraz nawet te dodatkowe 2 pączki (ok. 600 kcal).

 

 

Mam nadzieję, że moje nieco zawirowane rozumowanie jest ostatecznie logiczne i pokazuje na wskroś jak bardzo potrafimy zapętlić się w swoim szablonowym myśleniu o kaloriach.

 

Podsumowując, kalorie z pączków nie liczą się tak bardzo, jak bardzo zwykliśmy się ich bać. Zakładając oczywiście, że przerobiliśmy podstawy diety i wiemy, jakich składników odżywczych potrzebują na co dzień nasze ciała, aby zachowało balans fizyczny i mentalny, możemy być spokojni o to, że TŁUSTE pączki nie staną się błyskawicznie TŁUSZCZEM w naszym ciele, nawet przy normalnym jedzeniu, bez ucinania kalorii.

 

Jestem ciekawa, jakie są Wasze doświadczenia.

 

 

Ps. zjadłam dziś jnajpyszniejszego na świecie wegańskiego pączka z różą. Od czasów dzieciństwa (a wiadomo, że za dzieciaka wszystko smakuje lepiej) nigdy nie trafiłam na pączki, które smakowałyby mi tak BARDZO, że zostałabym ich fanką na nowo.

Po tym Tłustym Czwartku wiem już, że w kolejnych latach będę zamawiać ich więcej! 😉

 

 

 

Chcesz nauczyć się indywidualnie, jak komponować zbilansowane wege posiłki? Zróbmy to razem – prosto i skutecznie!

 OFERTA DIETETYCZNA

A może potrzebujesz gotowego planu żywieniowego?

 2-TYGODNIOWY JADŁOSPIS WEGAŃSKI

Szukasz inspiracji i wiedzy?

Poznać swoją kobiecość i walory roślinnego odżywiania dopasowanego do cyklu miesiączkowego.

32 ROŚLINNE PRZEPISY EBOOK DLA KOBIET “W zgodzie z cyklem menstruacyjnym”

 

Previous Post Next Post

You Might Also Like

No Comments

Leave a Reply