Jestem przekonana, że drodzy czytelnicy tego bloga są zainteresowani nie tylko zdrowym odżywianiem i poruszaniem się, ale też, tym jak czerpać z życia, to co najlepsze, czyli korzystać z chwili obecnej, bez zamartwiania się, z pełną akceptacją, że czasem musi być bardzo źle, żeby potem ze zdwojoną siłą poczuć przypływ mocy i energii Twórczej. Znalezienie swoich sposobów na „mętlik w głowie” jest prostsze niż się wydaje. Pierwsza zasada. Być otwartym. Podsuwam Wam zatem kilka sprawdzonych patentów. Jestem pewna, że każdy odnajdzie tu coś dla siebie. Bądźmy „tu i teraz”, bo to kwintesencja życia.
1.
UWAŻNOŚĆ – medytacja „3 zmysłów”
Choć medytuję od paru dobrych lat, to ta forma skupiania uwagi jest dla mnie objawieniem! Po paru minutach ćwiczenia naturalnie przechodzę w kierunku głębokiej medytacji (u mnie połączonej z afirmacją). Rzecz polega na tym, aby podczas jednej sesji skupić się na 3 zmysłach osobno, na tyle na ile to możliwe. Najpierw jest wzrok. Skupiamy się na wszystkim, co widzimy, przeskakując z przedmiotu na przedmiot, być może nazywając poszczególne rzeczy (na początku 1-2 min.). Następie wyostrzamy zmysł słuchu. Zamykamy oczy i przez kolejne 2 minuty staramy się usłyszeć, jak najwięcej. Na koniec otwieramy oczy i kierujemy naszą uwagę w stronę odczuć płynących z naszego ciała (np. mówimy sobie: „Czuję mój oddech”, „Czuję bijące serce”, „Czuję lekki dyskomfort w lewym ramieniu”, „Czuję błogość w żołądku” itp.). Koncentruje. Uspokaja. Wspaniała rzecz, którą poznałam u Spec Babki w video na temat potęgi umysłu. Dziękuję!
2.
AFIRMACJE
Gdy moja uwaga jest już w odpowiednim miejscu, przechodzę naturalnie do medytacji. Dzisiaj chciałabym, abyście spróbowali formy, którą praktykowałam jakiś rok temu. Bardzo pomogła mi wyjść z problemów zdrowotnych. Oczywiście czasem zdarza się, że medytuję z video na YouTube lub Souncloud. W miejscu wyjątkowej energii i skupienia – jak w Tajlandii u mniszek – fantastycznie sprawdzała się mi medytacja w totalnej ciszy, jedynie skupianie się na oddechu – w Polsce, kiedy bodźców jest znacznie więcej – nie jest to dla mnie już takie proste. Powróciłam więc do swojej sprawdzonej medytacji z afirmacją, czyli po prostu mówieniem do siebie. Co najlepsze, w żaden sposób nie przygotowuję się do tej formy, nie spisuję afirmacji, one po prostu płyną ze mnie, gdy oczy są zamknięte, siedzę lub leżę wyprostowana i skupiam się na oddechu. Co ważne, zawsze mówię w drugiej osobie np. „Jesteś piękna wewnętrznie i zewnętrznie”, „Jesteś odważna”, „Jesteś dobra dla siebie i dla innych”, „Masz w sobie beztroską radość dziecka”, „Jesteś kreatywna”, „Nie boisz się negatywnej opinii innych” itp. Jeśli spróbujecie, to na pewno zauważycie, że w danym dniu wypłynie z Was to, co najpotrzebniejsze.
3.
LEŚNE CELEBROWANIE PRZYRODY
Przebywanie w lesie, wtapianie się w zieleń, odczuwanie olejków eterycznych wydzielanych przez rośliny, słuchanie szumu drzew i ptaków. Naprawdę nie trzeba długo przebywać w tak wspaniałych okolicznościach przyrody, aby poczuć korzyści. Kiedy jestem najbardziej spięta, jadę spokojnie rowerem do lasu, siadam w zaciszu drzew na 10-15 minut, medytuję, afirmuję i wracam do pracy, jak nowo narodzona.
4.
DOZNANIE ZIMNA
Z tym zimnem to dosyć śmieszna historia, bowiem od jakiegoś roku, każdy prysznic kończy się u mnie zimnym strumieniem wody. Dosłownie kilkanaście sekund, woda nie musi być lodowata. Staram się polewać całe ciało, skupiając się na nogach. Ostatnio zaś zapisałam się na letni basen. Godziny dla pływaków poranne, karnet kupiony, więc pomimo 15 st. na dworze, postanowiłam wykorzystać wejście. Dawno tak nie wymarzłam! Niby nie było to zbyt mądre, bo długo doprowadzałam się do stanu naturalnej ciepłoty ciała, a jednak tak mną to zimno wstrząsnęło, że jakby osiadłam w teraźniejszości, byłam danego dnia bardziej kreatywna i otwarta na swoje potrzeby. Chyba pojęłam sens morsowania. Kto próbował?
5.
PROSTY KRĘGOSŁUP
Garbienie się nie jest ani ładne, ani dobre dla naszego samopoczucia. Ja swego czasu, w dzieciństwie, chodziłam nadzwyczaj wyprostowana. Wszystko za sprawą tańców towarzyskich. Niestety ostatnio przyłapałam się na garbieniu. Zauważyłam, że jestem wtedy bardziej spięta, mniej pewna siebie, a więc też mniej obecna. Wyprostowany kręgosłup – jeśli nie jest Waszym nawykiem – to kolejny punkt skupienia, zatem działa w byciu „tu i teraz”. Spróbujecie?
Podzielcie się proszę Waszymi sposobami na bycie w chwili obecnej. Chętnie przygarnę i wypróbuję!
No Comments