To danie na zawsze zagościło w moim sercu po wizycie w Tajlandii. Jest niezwykle aromatyczne i rozgrzewające, czyli jak znalazł na aktualnie kapryśne stany pogodowe. Co więcej, jeśli na pamięć znasz smak najbardziej popularnego curry z dodatkiem po prostu przyprawy curry, na pewno poczujesz się pozytywnie zaskoczony! Mnie opadają ręce i nogi i znów chylę czoła niezawodnej Jadłonomi, w oparciu o której przepis (ziemniaczane massaman curry z najnowszej książki) powstała moja wersja bogata w przeróżne warzywa i źródło roślinnego białka czyli fasolę mung. Z taką bowiem spotkałam się w Tajlandii i wyszło! Smakowicie to mało powiedziane!
PRZEPISY
Jeśli od ostatniego posiłku dzielą cię długie godziny, w brzuchu zaczyna burczeć, a wiesz że po wyjściu z pracy/szkoły/uczelni czeka cię intensywny trening, to znak, że pora na przekąskę. O nie! Nie taką, o jakiej myślisz. Drożdżówki i pączki idą w odstawkę. Poczuj różnicę, tym razem dokonując świadomych wyborów.
Po najukochańszym sosie curry z batatem oraz równie pysznym curry z papryką i soczewicą przyszła pora na zupę curry. Nawadnia, pomaga uwalniać toksyny i co najważniejsze smakuje tak, że można by było ją jeść garami!
Te kotlety to kolejny mój ulubieniec obok pełnych żelaza kotletów z czerwonej fasoli i buraków, delikatnych kotletów z białej fasoli i migdałów oraz kotletów z kaszy gryczanej i soczewicy. Nie mniej, jeśli cierpisz na brak czasu, to ten przepis jest zdecydowanie dla Ciebie!