Jakież było moje zaskoczenie, kiedy na pytanie na jednej z facebookowych grup oraz na moim Instagramie: „Jak nazywa się jedna z najbardziej odżywczych kasz, z której został wykonany paprykarz?” – 90% odpowiedzi brzmiało – kasza jaglana! Utarło się w naszej świadomości, że jest to super, hiper zdrowa kasza, niemająca już żadnej konkurencji. A przepraszam padła też komosa ryżowa, która rzeczywiście jest ultra zdrowa, ale.. jest parę czynników, przez które to nie ona widnieje w przepisie. Wracając do kaszy jaglanej, w rzeczy samej jest zdrowsza niż np. kuskus czy kasza manna (!), ale czy to wystarczy by używać jej niemal do każdego posiłku?
Jeśli chcesz poznać ideę nowej cośrodową serii #krzepiącychprzepisów, to zapraszam Cię do pierwszego wpisu z ciastem pomidorowym w roli głównej (tutaj). Jest wilgotne i baaaardzo aromatyczne!
Nie ukrywam, że wybierając drugi przepis, kierowałam się tym co miałam w lodówce (marchewki!) i olbrzymią chęcią przekazania Ci receptury z wykorzystaniem kaszy orkiszowej, która to okazuje się być niemal na równi odżywcza, co dosyć drogi amarantus czy komosa ryżowa! Tak, zagadka rozwiązana! Kasza orkiszowa męczyła nie jednego facebookowicza 😀
Wegański paprykarz kojarzy się z kaszą jaglaną bądź ryżem, a ja zapewniam Cię, że ten z kaszą orkiszową jest równie pyszny (jak nie lepszy!!), pełniejszy witamin, minerałów i co najistotniejsze – nie karze Ci biec do lodówki po kolejną i kolejną i kolejną dokładkę od razu po posiłku. A dlaczego, to już w podsumowaniu przepisu.
SKŁADNIKI na uzdrowiony wegański paprykarz z kaszy orkiszowej (ok. 10 porcji)
- 200 g Kasza orkiszowa (przed ugotowaniem)
- 130 g Cebula
- 270 g Marchew
- 60 g Koncentrat pomidorowy
- 10 ml Olej rzepakowy, uniwersalny
- 10 ml Olej lniany
- 10 ml Olej z wiesiołka (opcjonalnie)
- Przyprawy – papryka chili, w proszku (szczypta)
- Przyprawy – liść laurowy, suszony (2 sztuki)
- Przyprawy – ziele angielskie (2 sztuki)
- Papryka wędzona, suszona (łyżeczka)
- Sól morska i pieprz do smaku
Przygotowanie
- Kaszę gotujemy w wodzie z odrobiną soli. Studzimy.
- Na patelni rozgrzewamy olej rzepakowy. Cebulę kroimy w pióra, marchewkę ścieramy na grubych oczkach tarki i smażymy najpierw cebulę (lekko posoloną, pod przykryciem co zredukuje ilość użytego oleju), następnie dodajemy przyprawy, marchew i na końcu koncentrat. Co kilku minut mieszamy, zdejmujemy z patelni kiedy marchewka będzie miękka (warto podlać wrzącą wodą). Wyławiamy liście i ziele angielskie z patelni, odstawiamy całość do przestudzenia.
- Przestudzoną kasze łączymy z warzywami, solimy, pieprzymy i dodajemy opcjonalnie płatki drożdżowe oraz sos sojowy.
- Wszystko krótko miksujemy ręcznym blenderem, żeby pasta dalej miała wyczuwalne kawałki kaszy oraz warzyw. Mieszamy z olejem lnianym (ewentualnie olejem z wiesioła)
- Odstawiamy do przestudzenia do lodówki. Po godzinie w lodówce pasta odpowiednio stężeje, a smaki „się przejdą” i będzie gotowa do smarowania 🙂
DLACZEGO WYBRANE SKŁADNIKI?
- Olej lniany – obok zmielonego siemienia lnianego, orzechów włoskich i nasion chia, wspaniałe źródło kwasów tłuszczowych omega-3; olej ten nie lubi wysokich temperatur, w których kwasy tłuszczowe ulegają zjełczeniu, dlatego warto dodawać go pod koniec i delikatnie wszystko wymieszać; w sklepie i w domu zawsze musi być przechowywany w lodówce!
- Olej z wiesiołka (opcjonalnie) – poleca się przyjmowanie kobietom mającym zaburzony przebieg cyklu miesiączkowego, z uwagi na zawartość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych; świetny na włosy, skórę i paznokcie.
- Kasza orkiszowa – zdecydowanie lepszy wybór niż kasza jaglana, której średnia gęstość witamin i minerałów to 100%, a indeks glikemiczny 71 (wysoki, co sprawia, że po posiłku z jej udziałem czujemy się niemal od razu głodni; biegniemy do lodówki, najczęściej po słodkie, tłuste i niezdrowe!) czy nawet tradycyjnie występujący w paprykarzu ryż – ten brązowy długoziarnisty to gęstość odżywcza równa 111% i indeks glikemiczny 50-87; dla porównania kasza orkiszowa została sklasyfikowana na 130%, co dokładnie zostało przedstawione w już dostępnym Atlasie Odżywczym; jej indeks glikemiczny powala na łopatki bo wynosi jedynie 45 – poziom najzdrowszych, najbardziej charakterystycznych w smaku (niekoniecznie do paprykarza) i niestety nadal najdroższych: komosy ryżowej i amarantusa.
Co zyskasz wprowadzając te modyfikacje?
- przygotowując paprykarz według przepisu uzdrowionego zjesz w jednej porcji mniej kalorii i tłuszczu, a więcej zdrowych węglowodanów złożonych i błonnika pokarmowego niż gdybyś posłużył się tradycyjnym paprykarzem ze sklepowej półki na dużej ilości oleju, z dodatkiem nic niewnoszącej kaszy manny czy wątpliwej jakości rybą
- dostarczysz sobie też więcej wapnia, potasu, magnezu i żelaza niż gdybyś użył kaszy jaglanej zamiast kaszy orkiszowej; jaki to ma wpływ na Twoje ciało? Znaczący, bowiem im mniej tych niezbędnych składników sobie dostarczasz, tym Twój organizm będzie bardziej domagał się o kalorie, licząc, że wraz z nimi zaspokoi wreszcie zapotrzebowanie na składniki bez których podstawowe funkcje życiowe kuleją; to prosta droga do nadwagi, otyłości oraz chorób cywilizacyjnych
- zmniejszysz prawdopodobieństwo nadprogramowego podjadania w ciągu dnia, ze względu na niski indeks glikemiczny w ten sposób wykonanej pasty (na kaszy jaglanej będzie miała bardzo wysoki indeks glikemiczny!) i większą ilość błonnika pokarmowego niż ma się to w wysoce przetworzonych paprykarzach dostępnych w sklepach
- oszczędzasz pieniądze mając na talerzu tyle samo wartości odżywczych co jedząc wykwintny amarantus czy komosę ryżową
Zasmakował Ci?
Pochwal się nim na facebooku lub instagramie dodając do zdjęcia @biegiemdolodowki oraz #krzepiąceprzepisy
Źródła:
https://ndb.nal.usda.gov/ndb/search/list
Atlas odżywczy autorstwa Mateusza Żłobińskiego z salaterka.pl
No Comments