Pewnie nie raz zastanawiałaś się, czy Twoje roślinne posiłki mają „ręce i nogi”. Czy dostarczasz sobie wszystkich niezbędnych składników odżywczych? Czy nie jesteś na ujemnym bilansie kalorycznym, bądź wręcz odwrotnie – czy nie pobłażasz sobie zbyt mocno, „dbając” o swoje zdrowie? Jedząc przez niemal całe życie produkty odzwierzęce (które mają inną gęstość odżywczą oraz znacznie niższą zawartość błonnika), niż produkty roślinne, łatwo popaść w skrajności.
Jestem przekonana, że drodzy czytelnicy tego bloga są zainteresowani nie tylko zdrowym odżywianiem i poruszaniem się, ale też, tym jak czerpać z życia, to co najlepsze, czyli korzystać z chwili obecnej, bez zamartwiania się, z pełną akceptacją, że czasem musi być bardzo źle, żeby potem ze zdwojoną siłą poczuć przypływ mocy i energii Twórczej. Znalezienie swoich sposobów na „mętlik w głowie” jest prostsze niż się wydaje. Pierwsza zasada. Być otwartym. Podsuwam Wam zatem kilka sprawdzonych patentów. Jestem pewna, że każdy odnajdzie tu coś dla siebie. Bądźmy „tu i teraz”, bo to kwintesencja życia.
Zapraszam Was do zapoznania się z najnowszą formą przekazywania ważnych dla mnie treści na blogu. Dajcie znać, czy takie covery są dla Was czytelne. Osobiście mam wrażenie, że jest to forma bardziej przyjazna w odbiorze niż długi tekst, a zainteresowani z pewnością doczytają (lub dooglądają) w podanych przeze mnie źródłach.
Grafiki przygotowałam sama – w oparciu o najnowsze i niestety zatrważające dane na temat gwałtownie postępującego globalnego ocieplenia.
Trzeba działać!
Polubienie się z dietą roślinną, nawet nie w pełnym wymiarze, ma znaczenie dla planety, dla nas (jeśli nic nie zrobimy, pierwsze negatywne skutki pojawią się jeszcze za naszego życia!) oraz dla przyszłych pokoleń!
„Przetwory z pomysłem” Patrycji Machałek to pozycja obowiązkowa nie tylko dla zaawansowanych gospodyń domowych. Książka jest przepięknie wydana, a procedury związane z przetwarzaniem owoców i warzyw wyjaśnione są w sposób prosty, nierzadko żartobliwy (szczególnie odniesienia do tradycyjnych receptur z tonami cukru ;)), aż chce się takiej osobie jak ja – grubo przed 30-stką – coś zrobić, wyczarować i pękać z dumy!
Do tego wpisu zainspirował mnie niedawno powstały na poznańskich Jeżycach sklep z żywnością na wagę. Bez foliówek, w pełni według idei ekologicznego życia. Postanowiłam zrobić coś, na co wielu z nas nie ma czasu w codziennej gonitwie. Podliczyłam i porównałam ceny ciecierzycy w różnej formie, aby nie tylko Wam, ale też samej sobie uświadomić, ile rzeczywiście pieniędzy moglibyśmy zaoszczędzić na rozsądnych zakupach spożywczych.